sobota, 6 września 2014

#13 'I don't believe it.'

- Nadal w to nie wierzę. - zaśmiał się Bieber.
- W co? - zapytała Sarah podnosząc się z piasku.
- Że to się tak dobrze skończyło. - Jay również wstał.
- Idziemy się przejść? - zapytała Sarah po krótkiej chwili ciszy.
- Jasne, tylko może się ubierzemy? - Jay zrobił krzywą minę.
- Chyba tak. - zaśmiała się Sarah.
Ubrali swoje ubrania i ruszyli a stronę ulicy. 
Szli między uliczkami, w komfortowej ciszy, która postanowił przerwać jakiś krzyk.
Sarah stanęła z miejscu i rozejrzała się dookoła.
- Nie ma tu nikogo, chodź. - pociągnął ją za rękę Jay. 
- Nie słyszysz tego? Justin! A jak komuś się coś złego dzieje?
- No dobra. - Justin przewrócił oczami i poszli w stronę hałasu. 
Justin szedł przed nią.
W pewnym momencie zauważył, że to Jerry i Mariush tam stoją i to jakaś dziewczyna krzyczy, stanął w miejscu.
- Nie musimy iść dalej, to tylko był kot nikogo tu nie ma. - zagrodził jej przejście nie chcąc aby zobaczyła za dużo.
- Na pewno?
- Tak, możemy wracać.
Zawrócili się a Justin odetchnął z ulgą.
- Musze do kogoś zadzwonić, nie obrazisz się jak odejdę na chwilę?
- Nie, idź. Ja pójdę do sklepu, okay?
- Okay.
Bieber poszedł kilka metrów bliżej zdarzenia, żeby wszystko widzieć i wybrał numer Cartera. Ten po chwili odebrał.

- Czego chcesz? Nie mam kurwa czasu.
- Spierdalaj stamtąd, byle szybko, bo jeszcze przyjdzie coś twojej siostrze do głowy, chyba nie chcesz żeby zobaczyła jak zabijasz kogoś, nie? Będzie się ciebie bała.
- Ona też zabiła i to nie raz, więc dlaczego niby mam zmieniać lokum?
- Po prostu odejdź stamtąd, mówię ci kurwa, nie mów że nie ostrzegałem. Chcesz żeby myślała do końca, że jesteś bez dusznym chujem? Nie? To idź z tą laską gdzie indziej.
- Zaraz... CO ONA KURWA ROBI W HISZPANII?
- A ty co robisz w Hiszpanii?
- Alex mnie wysłał. Odpowiedz mi do cholery.
- Jesteśmy na wakacjach. - zaśmiał się szyderczo Justin. - Miłej nocy.
- Jak jej coś zrobisz to cię zajebie, mam blisko, skoro wszystko widzisz.
- Na razie, Jerry.

Jay rozłączył się i uśmiechnął pod nosem. Wyłączył telefon i poszedł w ślady Sarah.
Po chwili wyszła ze sklepu z 2 torbami.
- Serio? Nie minęło 10 minut i już coś kupiłaś? - zaśmiał się Justin.
- To tylko buty...
- Ale ja nic nie mówię. Jakie kupiłaś?
- Jedne roshe run i drugie szpilki.
- Jakie podobieństwo. Możesz mi powiedzieć co stało się Jessice?
- Chłopak ją pobił. - Sarah spuściła głowę na dół a Jay nerwowo podrapał się po karku.
- Oh, ym... 
- Mam do ciebie prośbę, dałbyś mi numer Louisa?
- Po co ci jego numer?
- Bo muszę do niego zadzwonić? - gdy doszli do hotelu Sarah wzięła od Jaya telefon i poszła do łazienki, żeby zadzwonić do Tomlinsona.

- Co tam Bieber w Hiszpanii?
- W Hiszpanii spoko, mam do ciebie prośbę.
- Hej Sarah, słucham cię.
- Zaraz sms'em wyślę ci namiary na kogoś, kto dzięki tobie będzie cierpiał.
- Nie rozumiem?
- Widziałeś do cholery twarz Jess? 
- Myślałem...
- Źle myślałeś, zrobisz to dla mnie?
- Jasne.
- Jak załatwisz sprawę, daj mi znać. Czy ty właśnie coś jesz?
- No jemy kolacje tak jakby.
- Smacznego idioci.

Sarah wyszła z łazienki.
- Dzięki. - pocałowała Justina i oddała mu telefon.
- Myślę, że powinniśmy coś zjeść. - Bieber chwycił się za brzuch. - A po jedzeniu... - Bieber uśmiechnął się i zabawnie poruszył brwiami nie kończąc zdania.
- Oh, zamknij się. Co jemy?
- Mamy kuchnie, może coś zrobimy?
- Śmiesznie to zabrzmiało. - Sarah zaczęła się śmiać. 
- Ale co?
- Mamy kuchnie. - nadal się śmiała.
Wzięła swój telefon do ręki, ponieważ dzwonił i odebrała.

- Halo?
- Dzwonię, żebyś miała mój numer w razie coś, wyślij mi te namiary.
- Okej, dzięki.

Wysłała na ten numer wszystko co miała i wróciła do Justina.
- Więc? 
- Upieczemy pizzę?
- Brzmi okay.
Gdy Justin robił ciasto, ponownie zadzwonił telefon Sarah.

- Louis, mam twój numer, spokojnie. - odebrała bez patrzenia na to kto dzwoni.
- Sarah pomóż mi, błagam. - po drugiej stronie odezwał się drżący głos Jessici.
- Co się stało? Jessica, mów powoli.

Niestety odpowiedziała jej cisza.


_____________________________________________________________


Kurwa mać naprawdę przepraszam:) mój gówniany laptop nie wczytuje mi internetu i nie miałam jak wstawić tego posta ani żadnego innego, przepraszam że długo czekaliście, dopiero teraz udało mi się wejść do brata na laptopa i wstawiam:)
 



3 komentarze:

  1. Świetne! :D
    Przez to zakończenie nie moge doczekać sie kolejnego rozdziału! :3

    OdpowiedzUsuń
  2. przepraszam za dość długą nie obecność xd ale znów jest :) świetny jak każdy :) do next

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na nn kiedy dodasz prosze jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń