poniedziałek, 23 czerwca 2014

#7 'Indecision, love, lust, what whore yet?'

- Zaraz wracam. - powiedziała Sarah i pociągnęła Alice do drzwiami. - Czemu mi nie powiedziałaś, że zamknęli Nialla!? Dobrze o tym wiedziałaś!
- Co? Nie! Znaczy... Zamknęli ale Jaya.
- Mi Liam powiedział, że Nialla!
- Ale nie rozumiem, dlaczego na mnie krzyczysz. Dowiedziałaś się tego, więc dlaczego mnie obwiniasz?
- Może dlatego, że wiesz, że kocham Nialla! - wyrzuciła ręce w powietrze, a Sarah spojrzała na nią wielkimi oczami. - Nie... Ty nie wiedziałaś. 
- Nie, nie wiedziałam. W każdym razie... Jak to go zamknęli?!
- Nie wiem, pojedziesz ze mną na komisariat?
- Ja pierdolę, ile ja jeszcze razy tam będę? - powiedziała cicho i pokazała Alice, że zaraz wraca. Weszła na salę.
- Bardzo was przepraszam, ale muszę iść... To jest bardzo ważne. - powiedziała do wszystkich i ruszyła w stronę drzwi. Pociągnęła ją za ramie Jess.
- Co się stało? Coś z Bieberem? - zapytała.
- Nie... Podobno zamknęli Nialla.
- Okej, idź. 
Sarah wyszła ze sali i ruszyły z Alice w stronę metra.
- Wiesz chociaż za co go wsadzili?
- Nie. - odpowiedziała Alice i w pewnym momencie usłyszały głośne trąbienie samochodu.
Obróciły się w lewo. Samochodem jechał Jerry.
- Gdzie idziecie? - stanął przy nich.
Wsiadły do samochodu. 
- Podwieziesz nas na komisariat? - zapytała Sarah.
- Myślałem, że już jest okej? - nawiązał do tematu sprzed 5 lat. Sarah nie była grzeczną dziewczynką, często bywała na komisariacie, dodatkowo była tam z funkcjonariuszami na 'ty'.
- Nie, znaczy tak, ale Justina zamknęli.
- Jakiego Justina?
- JAYA. 
- Aha.
- Żadnych emocji? - odezwała się Alice.
- Chuj mnie obchodzi co z nim. - wzruszył ramionami. - Ale skoro wam zależy, to was zawiozę. Od kiedy ty się martwisz o Biebera? - zapytał Alice,
- Nialla też zamknęli. - odpowiedziała.
- Oh. Co oni odwalili? - zapytał odpalając samochód. 
- Znaczy... Jaya jakaś laska oskarżyła o to, że ją zgwałcił i mają dziecko, znaczy ona jest w ciąży. - zaśmiała się Alice. - dobry numer nie? - Sarah spiorunowała ją wzrokiem.
- No tak, bo przecież Niall tam siedzi za niewinność. - warknęła na nią.
- No i znów zamieniasz się w sukę i mówisz dużo! - wytknęła Alice.
- Bo przy tobie się inaczej nie da. - odpowiedziała obojętnie Sarah. Jerry się zaśmiał a Alice już nie odpowiedziała.
- Po za tym, już nie będziesz ze mną miała spokoju, Jessica mi pomogła i myślę, że potrafię już normalnie rozmawiać z ludźmi. - dodała.
- Oboje wiemy, że to przez Biebera znów jesteś sobą. - odezwał się Jerry. Sarah się uśmiechnęła. - Jesteśmy. - powiedział. Sarah kiwnęła mu i poszła w stronę posterunku a za nią Alice.
Weszły do środka.
- Ohoho, kogo ja tu widzę. Dzień dobry pani Carter. - odezwał się funkcjonariusz z którym ostatnio Sarah i Jess rozmawiały.
- Ta, dzień dobry. - odpowiedziała i poszła dalej. 
- Gdzie pani idzie?
- Do Biebera? Chyba mogę nie?
- Musi pani najpierw pójść ze mną, koleżanka też. - zaprowadził je do 'recepcji'.
- Imiona, nazwiska, godziny odwiedzenia.
- Alice Hill, Sarah Carter, 15:56.
- A pani do kogo? - zapytał Alice.
- Do Nialla Horana.
- Cóż, Horan jest w pokoju dla odwiedzających ponieważ własnie go ktoś odwiedza, ale myślę, że jak poczekasz 5 minut, to będziesz mogła wejść.
- W sumie jesteś spoko. - klepnęła go w ramie Sarah.
- Bo kojarzę cię z Kanady. - wzruszył ramionami.
- Słucham?
- Ej no, nie pamiętasz jak byłaś prawie codziennie na komisariacie? - zaśmiał się.
- Myślę, że nie chcę pamiętać. - odezwała się i uśmiechnęła.
- Chodź za mną. - powiedział do Sarah. - A ty zaczekaj. - dodał kierując te słowa do Alice.
Poszli w stronę dużych metalowych drzwi.
- Mimo, że nie jesteś moją koleżanką, ani nawet znajomą, to chciałbym żebyś na niego uważała, nie jest dobrym człowiekiem. W ogóle, jestem Khail. - podał jej rękę.
- Teraz kojarzę. - uścisnęła ją. - Więc Khail, wiem w co się pakuję. Ale, on tego nie zrobił, musisz mi uwierzyć.
- To nie ja decyduję o tym czy on tu zostanie, nawet jeżeli bym go wypuścił, poniesie karę przed sąd.
- W każdym razie... Dzięki. Mogę już tam wejść? - pokazałam na drzwi.
- Ogólnie nie mam do tego prawa, nawet mogę mnie z pracy wyrzucić, ale tam jest jego cela w której jest. - pokazał na drzwi kilka metrów dalej. - Idź tam.
Sarah od razu poszła tam. Przed celą stał ktoś typu ochrona, otworzył jej te drzwi.
Weszła tam. Usłyszała tylko zamknięcie drzwi na klucz. No tak, mógłby Justin stąd uciec gdyby były otwarte.
Spojrzała w prawo. Jay spał.
Podeszła do niego.
- Justin. Justin obudź się. - głaskała go po twarzy. On otworzył oczy..
- Co ty tu robisz? - zapytał przenosząc się do pozycji siedzącej.
- Przyszłam cię odwiedzić. - uśmiechnęła się.
- Dziękuję. - przytulił ją. Po chwili się odsunął przygryzając wargę.
- Przepraszam. - powiedziała Sarah gdy jej telefon zadzwonił. Odebrała dziwiąc się, że jest tu jakikolwiek zasięg.

- Halo?
- Jesteś tam tak? U Biebera?
- Tak, Jess.
- Wyśle ci to nagranie, pokaż Bieberowi. 

Rozłączyła się. Po chwili Sarah otrzymała sms'a z nagraniem. Usiadła z powrotem koło Justina.
Włączyła.
- ''Bieber nie może mnie wyzywać od dziwki tak bez karnie. Jutro jest rozprawa sądowa, założę takie coś co mnie pogrubi i będę wyglądać jak w ciąży, nie za wiele, żeby nie było. Oczywiście, że musi mi za to zapłacić, jest skończony, niech zginie w tym więzieniu.''
Spojrzała na Justina. Płonął ze złości.
- Wiedziałem kurwa, że to ona! - krzyknął wstając.
- Ja... Ja nie wiem co powiedzieć. 
- Musisz być dzisiaj na tej rozprawie. To może mi uratować tyłek, proszę. - spojrzał na nią.
- Przyjdę. - odpowiedziała. Podszedł do niej. Spojrzała na niego swoimi prawie czarnymi oczami, po chwili on złączył ich usta.
Przejechał językiem po jej dolnej wardze prosząc o dostęp. Ona z łatwością go mu dała.
Po chwili przerwali łapiąc oddechy.
- Ja ym... Muszę iść. - powiedziała i wyszła stamtąd.
Wchodząc na główny korytarz zauważyła, że Alice już weszła do Nialla.
Spojrzała na Khaila stojącego przy 'recepcji'. Wyminęła go i wyszła z komisariatu.
Wyciągnęła Iphona i sprawdziła godzinę.
16.30.
Jeszcze zdąży pojechać do domu i się przygotować do sądu.
Jerry już odjechał, czyli wraca na pieszo. 
Po chwili zadzwonił jej telefon.

- Halo?
- Dzień dobry, z tej strony Tyler Miller.
- Ok?
- Więc, znalazłem panią w internecie, znaczy pani numer, chciałbym zaproponować współpracę.
- Chyba mnie pan z kimś...
- Nie, nie pomyliłem pani. Tańczy pani, tak? Zauważyłem, że ma pani swoja działalność w Londynie, dużo osób się tam udziela, moglibyśmy się spotkać? Razem z pani współpracownicą.
- Myślę, że tak...
- Dziś?
- Nie, dziś niestety nie mogę, ale jutro?
- Oczywiście. 
- To spotkajmy się w moim studiu, zapewne wie pan gdzie to?
- Oczywiście, zobaczmy się o 14.30.
- Nie ma sprawy, do widzenia. 
- Do zobaczenia.

Czego on może chcieć? 
Sarah wyciągnęła swój telefon. 
17.00. Ma tylko godzinę, żeby dojechać do domu, przygotować się, pojechać po Jessicę i jechać do sądu. Wsiadła do metra i odjechała w stronę domu.
Po 10 minutach w końcu wysiadła i udała się do domu.
Otwierając drzwi, uderzyła w coś, walizkę.
Spojrzała pytająco na chłopaków w salonie.
- Do góry. - pokazał Jason.
Poszłam tam powoli.
- Jerry, kogo to walizka, a i zawieziesz mn... - wchodząc do pokoju zauważyła Joanne. - Co ona tu kurwa robi? - wycedziła przez zęby.
- Przyjechałam. - uśmiechnęła się ciepło i zamknęła Sarah w uścisku.
- Co ty sobie kurwa wyobrażasz?! - Sarah odepchnęła ją od siebie. - Gdzie twoje dziecko, huh? - zapytała z goryczą. Joanne jej nie odpowiedziała. Sarah zaśmiała się.
Taka sama sytuacja. Oskarżenie o gwałt i dziecko. Justin, Jerry... To nie ma kurwa związku.
- Cóż, chciałam żebyś mnie podwiózł, bo ktoś kogo kocham właśnie może zostać w pieprzonym więzieniu na jakieś 10 lat, wtedy się zabiję, ale nie, ty sobie sprowadzasz tą dziwkę?! - Sarah wyrzuciła ręce w górę bezradnie. 
- Kto to taki? - zapytała Joanne.
- Chuj cię to obchodzi.
- Jay Bieber. - odezwał się Jerry. - Kochasz go tak? Gdybyś go kurwa kochała to nie znikałabyś na 2 pierdolone lata, a teraz wielkie love story, śmieszna jesteś. - dodał.
Spojrzały oby dwie na niego.
- Jesteś chujem, takim jak zawsze byłeś, kiedyś myślałam, że się zmieniłeś na kogoś lepszego, ale nie, jesteś taki sam, dlatego uciekłam z Kanady.


_______________________________________________________________________

Myślę, że już jest lepiej, więc dziękuję :)

ogłoszenie parafialne:


https://www.youtube.com/watch?v=K9W-RYJZD-4 - polecam :):):)


LUBICIE DISCO POLO? HEHE XDDDDDDDDDDDD

7 komentarzy: