środa, 9 kwietnia 2014

#55 'Calm down, Justin.'

*Perspektywa Sarah*

- Max, idziesz ze mną do miasta? - zapytałam chłopczyka bawiącego się w pokoju Louisa.
- Tak! - uśmiechnął się i zbiegliśmy na dół.
Wyszliśmy z domu i udaliśmy się w stronę... No właśnie. W jakąś stronę. Mieszkam tu dość długo, dlaczego ja do cholery jeszcze nie wiem gdzie jestem? 
Po drodze zobaczyłam wielkie centrum handlowe. 
Postanowiłam zrobić małe zakupy. Poprawię sobie humor.
- Max? Chciałbyś może zrobić ze mną małe zakupy? - zapytałam chłopczyka.
- A co kupimy? - zapytał gdy wchodziliśmy do centrum.
- Chciałbyś coś?
- Chodźmy tam. - wskazał na pierwszy lepszy sklep.
Weszliśmy do niego. Złapałam wzrok jakiegoś chłopaka, który tam był.
Max zaczął rozglądać się za ubraniami, podszedł do stoiska gdzie stał ten chłopak.
- Dla ciebie mały, polecam to. - podał mu jakąś bluzę. Uśmiechnęłam się do tamtego i razem z Max'em poszliśmy do przymierzalni. 
- Sarah! Ona jest idealna! - zaśmiałam się na słowa chłopczyka.
- To kupujemy! - zaśmiałam się.
Chłopczyk mnie przytulił i podeszliśmy do kasy.
Zapłaciłam za bluzę i wyszliśmy z tego sklepu. Udaliśmy się do następnego, potem następnego...

***

Wróciliśmy z Max'em do domu. Skończyło się tak, że ja mam nową bieliznę, spodnie i sweterek, a Max ma nową bluzę, okulary i fullcapa.
Odstawiliśmy torby i weszliśmy do kuchni.
- Co jemy? - zapytałam chłopczyka.
- Gdzie ciocia Alice? - zapytał ignorując moje pytanie.
- Pewnie do góry, leć do niej. - powiedziałam z uśmiechem a mały pobiegł do góry. Polubił Alice. Pewnie dlatego, że ona lubi bardzo dzieci i ma zajebiste do nich podejście. 
Po chwili zbiegł z Alice na dół. 
- Pochwalę się cioci co mi kupiłaś! - powiedział a ja się zaśmiałam. 
Założył to wszystko i przyszedł do nas.
- Wow, młody... Wyglądasz tak, hm... SWAG! - powiedziała Alice.
- Tak. - przyznałam wymuszając sztuczny uśmiech. Po chwili do kuchni wszedł Harry. 
- Hej Sarah, cześć skarbie. - podszedł do Alice i ją pocałował w policzek.
- Czy ja o czymś nie wiem? - uniosłam brew do góry.
- No bo... Ja i Harry jesteśmy razem. - powiedziała Alice.
- OMG! TAK SIĘ CIESZĘ! Od początku wiedziałam, że będziecie razem! - powiedziałam podekscytowana.
- Już się tak nie ekscytuj. - mruknęła Alice.
- Idźcie się nacieszyć sobą, ja się zajmę Max'em. - powiedziałam do nich a oni pobiegli na górę.
Po chwili na dół zszedł Zayn, Niall i Liam.
- Widziałaś gdzieś Chaza?
- Nie. - odpowiedziałam krótko. 
- Ok, dzięki. - powiedział Liam. - Gotujesz coś?
- Czy tylko ja w tym Londynie potrafię gotować? Co chcecie zjeść?
- Zjadłbym hamburgera. - powiedział Niall.
- To zamówcie. - wzruszyłam ramionami.
- Okey. - powiedział Zayn i chwycił telefon wybierając numer.
Weszłam do góry, do naszego pokoju. Znaczy, mojego i Jaya.
Siedział tam z alkoholem. Chwyciłem butelkę która obok niego stała i wyrzuciłam za okno.
- Nie będziesz tyle pił. - syknęłam i zabrałam mu szklankę.
- A ty nie będziesz mi rozkazywać. - odpowiedział i wstał podchodząc do mnie. - Odpuść sobie niańczenie mnie. - warknął mi w twarz. Wiedziałam, że nie ma sensu się z nim kłócić. Muszę go uspokoić. Nie lubię gdy zamienia się w takiego potwora.
- Uspokój się Justin. - powiedziałam pocierając wolno jego ramie.
- Oh, królewna Sarah postanowiła nie obrażać się o byle gówno? - zaśmiał się szyderczo. O byle gówno? Naprawdę? Czy ty sobie ze mnie kpisz Bieber?
- Tak. - odpowiedziałam wzdychając. Chyba mu trochę ulżyło.
- Fajny tatuaż. - powiedział i usiadł.
- Który? - zaśmialiśmy się.
- Ten nowy. - uśmiechnął się. JEST! Udało mi się! Opanowałam go.
- Tłumacz się. - powiedziałam krótko.
- No bo... Ja nie chciałem! Byłem cholernie pijany, a to wszystko przez Louisa bo kazał mi pić. 
- Zachowujesz się jak dziecko, nie zwala się winy na kogoś kto nie miał nawet udziału w tym. Może jeszcze mi powiesz, że Louis kazał iść się pieprzyć z tą dziwką?
- Nie...
- No właśnie.
- Wybaczysz mi?
- Nie wiem. - usiadłam obok niego.
- Obiecuję, że to się nie powtórzy.
- Czuję się jakbym była twoją nauczycielką, tak się mówiło zawsze w szkole, że to się nie powtórzy. - zaśmiałam się.
- Tak. - dołączył do mnie Justin. - Więc... Nie jesteś już zła?
- Jestem. - odpowiedziałam. - Ale... skoro twierdzisz, że to się nie powtórzy, to chyba możemy spróbować. - dodałam a on mnie przytulił.
- Nie boli cię nic? - zapytał.
- Dlaczego by miało mnie cokolwiek boleć?
- Bo zemdlałaś wcześniej i masz jeszcze te rany...
- Nie, nic mnie nie boli. - uśmiechnęłam się. - Wiesz, że Harry'emu i Alice się zaczęło układać? Są razem. - oznajmiłam.
- Wiedziałem, że tak będzie. - powiedział Bieber.
- Tak, też to wiedziałam. - zaśmialiśmy się.
- Muszę iść. - powiedział po chwili ciszy.
- Gdzie? - zapytałam.
- Wyjaśnić coś z Abigail.
- Nigdzie nie jedziesz, chyba, że mogę z tobą. - powiedziałam.
- Dobra... To chodź.
Zeszliśmy na dół i wyszliśmy z domu. Wsiadłam do samochodu jako pierwsza. 
Jay ruszył w stronę domu Abigail.
Po chwili byliśmy pod jej drzwiami.
Justin zapukał, po chwili otworzyła.
- Cześć. - powiedziała.
- Przyszedłem tylko po swoje ubrania. - powiedział cicho. 
- Ty miałeś tu ubrania? - zapytałam.
- Tak, ale to dawno je tu zostawiłem. Kiedyś tu tydzień mieszkałem. - odpowiedział mi a Abigail nas wpuściła.
Jay poszedł do góry. Jak widać dobrze znał ten dom.
Po chwili zszedł na dół. Spojrzał na Abigail wyraźnie współczuciem, przytulił ją i wyszliśmy. To nie jest jedna z jego dziwek. To musi być ktoś jeszcze.
- Jay? - zapytałam gdy wsiadaliśmy do samochodu.
- Co? - zapytał sucho. Au. Boli, Bieber.
- Kim ona dla ciebie jest?
- Osobą z którą się pieprzyłem.
- Wiem, że jest kimś więcej. 
- Ok, ok. Była moją przyjaciółką. Ale już nie jest, bo jesteś ty, nie możemy się już kontaktować, bo zawsze to się kończyło, no wiesz.
- Czyli była twoją przyjaciółką do uprawiania seksu?
- Tak, tak jakby.
- Jesteś jebnięty! - wyrzuciłam ręce w powietrze.
- Powiedz mi coś czego nie wiem. - zaśmiał się. Kretyn.
- Zachowujesz się od jakiegoś czasu jak dupek. - przyznałam.
- Nie zapominaj, że ja jestem dupkiem. - zaśmiał się bez humoru. Skręcił w jakąś uliczkę.
- Gdzie jedziemy? - zapytałam z uniesioną brwią.
- Muszę jechać na cmentarz, do Jazmyn. Nie byłem na jej urodzinach, więc jadę teraz. - powiedział.
- Kiedy miała urodziny? - zapytałam.
- 30 Maja.
- A ty?
- 1 Marca. Skąd te pytania?
- Nie wiem.
- A ty? Kiedy się urodziłaś?
- Nie wiem.
- Jak nie wiesz?
- Mama nigdy nie wyprawiała mi urodzin, także nie dopuszczała mnie do żadnych dokumentów więc nie wiem kiedy się urodziłam. Nawet nie wiem czy na sto procent mam 18 latt. Jerry ma wszystkie dokumenty. 
- Jesteśmy. - powiedział po chwili zastanowienia. - Potem jedziemy do Jerry'ego.
Uśmiechnęłam się do niego i wyszliśmy z samochodu idąc w kierunku wejścia na cmentarz. Justin po drodze kupił dwa ładne znicze.
Po chwili byliśmy przy nagrobku. Justin stanął i chwilę się w niego wpatrywał. 


Jazzy Bieber
najlepsza siostra i córka
30 Maja 2008 - 18 stycznia 2012 

Spojrzałam jeszcze raz na Biebera. Uśmiechał się. Spojrzałam na niego pytająco.
- Wiesz co jest całkiem zabawne? - zapytał.
- Co?
- Pamiętasz... byłem w szpitalu, prawie umarłem.
- Tak, pamiętam.
- Wtedy rozmawiałem z Jazmyn. Powiedziała mi, że nie mogę z nią zostać, że nie mogę być aniołem razem z nią. Wiesz dlaczego?
- Dlaczego?
- Bo na ziemi czeka na mnie drugi anioł. - uśmiechnął się szerzej. - Nie wiedziałem wtedy o co jej chodzi, o jakiego anioła. Ale przeżyłem. Wróciłem na ziemię, żeby zobaczyć o jakiego anioła jej chodzi. Pierwsze co zobaczyłem gdy się obudziłem, to byłaś ty. W tamtym momencie zrozumiałem co mówiła Jazmyn. Wiedziałem o kogo jej chodziło. - podeszłam do Justina i go mocno przytuliłam. - Kocham cię, księżniczko.





______________________________________________________________________

Hey, please nie pytajcie mnie o to dlaczego nie ma tak długo rozdziału, dodaję ten wyjątkowo. Za każdym rozdziałem będę czekać do co najmniej 15 komentarzy, wtedy dodaję rozdział :) Nie, nie jestem wredną suką, po prostu męczy mnie ciągle pisanie, chociaż i tak to robię ale wiecie o co chodzi, są dni w których nie mam kompletnie weny. Dlatego tak postanowiłam. Mimo to, że jestem cholernie wredna w tym momencie i tak was kocham i nic na to nie poradzicie ;))

8 tysięcy wyświetleń - DZIĘKUJĘ :)

#BigLove peace yo








14 komentarzy:

  1. troche krotki ale swietny! czekam na nn;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże dziekuje dziekuje kocham cie kocham to fajnie ze dodalas czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  3. oooo jak słodko ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż 20 komentarzy ale to trochę przesada blogi które mają po 14 tysięcy wyświetleń nawet tyle nie wołają byś mogła zmienić do 15, nie to że narzekam ale trochę nie poważne jest to.

    OdpowiedzUsuń
  5. Boze boze bozeeeeeeeeee *_____*

    OdpowiedzUsuń
  6. Końcówka piękna

    OdpowiedzUsuń
  7. Nic dziwnego,że 8 tys wyświetleń, masz talent!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jej fajny rozdział czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń