- Gdzie jest do kurwy Alice?
- Wyjechała, na Florydę chyba. - odpowiedziała Joanne.
- A nie pojechałaś z nią? - zapytał.
Sarah się głośno zaśmiała.
- Ja w odróżnieniu do niej ruszam dupę i mam dużo obowiązków, więc nie mogę sobie od tak jechać na Florydę. - jeszcze raz się zaśmiała.
- Na chuj ona tam leciała.
- Jezu chuj mnie to obchodzi, dajcie mi iść spać. - to były ostatnie słowa Sarah i położyła się na łóżku gdy Jerry i Joanne wychodzili. Włączyła muzykę na swoim telefonie i podłączyła słuchawki zagłębiając się w każde słowo smutnej piosenki.
Po chwili rzuciła telefonem w ścianę i poszła do Max'a pokoju sprawdzić czy śpi.
Spał. Była już 22. Ubrała buty i w szarym swetrze wyszła z domu. Poszła w stronę najbliższego parku. W nim również myślała o Justinie. Było to wtedy jak Tristian się pojawił, Bieber szedł tędy i kłócił się z Alice po czym powiedział, że Sarah robi dobrze lody.
Uśmiechnęła się i łza spłynęła po jej policzku. Wytarła ją szybko.
Usiadła na ławce i wyciągnęła z kieszeni naszyjnik, który kiedyś dostała od Jerry'ego.
Zaczęła się zastanawiać co by było, gdyby rzeczywiście Jerry'ego zabito podczas tej popieprzonej wojny.
Zostałaby sama.
Sama.
SAMA.
Jay pakował na siłowni gdy koło niego pojawił się Zayn.
- Siema. - powiedział mulat.
- Czego chcesz? - zapytał Bieber podnosząc się do pozycji siedzącej.
- No wiesz...
- Nie, nie odwołam Sarah, mógłbyś się ogarnąć, mam w dupie twoje zdanie i musisz zaakceptować to, że ona tu będzie, nie rozumiesz, że...
- Że ją kochasz? Właśnie miałem o tym z toba pogadać.
- Nie chce mi się z tobą gadać.
- Nawet jeżeli chodzi o nią?
- Nie masz nic przeciwko żeby walczyła z nami?
- Niech miłość zwycięży.
- Dzięki stary. - przybili piątkę i Zayn wyszedł z siłowni. Justin poszedł do góry żeby się wykąpać, był cały spocony.
Wszedł do łazienki i ściągnął z siebie koszulkę razem z bokserkami.
Spojrzał w lustro, jego oczy były podpuchnięte, źrenice rozszerzone a włosy nieogarnięte.
Chwilę potem jego wzrok umieścił się na jego ręce, pięści. W pewnym momencie chciał uderzyć z całej siły w lustro, ale zatrzymało go coś. Jego ręka nie była w stanie uderzyć w lustro. Zatrzymał go jego umysł. Nie chciał tego robić.
Wszedł pod prysznic zadowalając się ciepłą wodą.
Po 15 minutach wyszedł z łazienki i poszedł do kuchni napić się wody.
Wyciągając wodę wypadła mu butelka z ręki i woda wylała się na ziemię.
Jay zadzwonił po Kenny'ego, który pojawił się chwilę potem.
- Załatw mi kogoś do sprzątania. - powiedział do ochroniarza.
- Już się robi. - odpowiedział mu i wyszedł z willi.
Bieber usiadł w salonie koło Louisa.
- Co tam? - zapytał go Tomlinson.
- Chujnia.
- Bo?
- Bo gówno.
- Sprawy sercowe, rozumiem. - Louis się zaśmiał i wyszedł ze salonu.
Po chwili krzyczał z kuchni, że jak zwykle musi sprzątać.
Chaz usiadł koło Biebera i podał mu jedno z 2 piw które przyniósł.
- Jest 22:25 zaczyna się mecz hokeja, oglądamy? - zapytał Mash.
- Spoko. - odpowiedział Justin, ale już po 10 minutach meczu, zasnął.
Rano obudziło go pukanie do drzwi. Niechętnie wstał z łóżka. Zaraz, jakiego łóżka? On leżał na dywanie w salonie.
- Dzięki Chaz. - powiedział do siebie, gdy zauważył, że na kanapie na której zasnął, śpi Mash.
Wolnym krokiem szedł w stronę drzwi. Otworzył je.
- Ym, hej. - powiedziała Sarah lekko się rumieniąc na widok prawie nagiego Justina.
- To nie jest coś czego nie widziałaś. - zaśmiał się. - Wejdź. Już 12?
- No tak jakby jest 13:47.
- Spóźniłaś się godzinę i 47 minut.
- Spałeś.
- Wcale nie! - zaśmiali się. Jay złowieszczo się uśmiechnął na widok nadal śpiącego Chaza, spojrzał na Sarah.
- Ja wylewam wodę a ty przygotuj patelnię, podstawisz mu ją nad głowę, jak go woda obudzi to będzie chciał szybko wstać a wtedy walnie się no i zaboli. - powiedziała.
- Uwielbiam cię. - przyznał z ręką na sercu i poważną miną.
- Justin mam do ciebie poważną sprawę, ale nie wściekaj się od razu...
- Co zrobiłaś?
- Po prostu sądzę, że ja jedyna nie zastąpię Nialla, a Jessica jest chętna na pomoc...
Jay na chwilę przystanął w kroku i się do niej obrócił lekko głową, gdy zobaczył jej proszące spojrzenie...
- Ok. Może nam pomóc, zadzwoń do niej, że ma minutę na dojście tu, jak się spóźni może spierdalać.
_____________________________________________________________________
OGŁOSZENIA PARAFIALNE:
więc sprawa jest dość prosta > KLIKLIKLIKLIKLIK klikacie co nie i sobie oglądacie.
Prośba też jest prosta, jak wam się spodoba to moglibyście załapkować, udostępnić, zasubskrybować.
AE UWAGA! TYLKO NA KOMPUTERACH/LAPTOPACH PONIEWAŻ IŻ JAKŻE NIE POTRAFIMY TEGO ZMIENIĆ :) (w sensie żeby było na telefonikach)
MOŻE NAGRAMY WIĘCEJ! :)
cudowny cudowny !
OdpowiedzUsuńFajny czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na to co będzie dalej między Sarah a Jayem :D
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział?
OdpowiedzUsuń