Minęły 2 lata od zniknięcia Sarah, Max'a oraz Alice. Skrylls szukali ich przez pierwszy rok. Na marne.
*Perspektywa Jaya*
- Idziemy się zabawić! - krzyknął Niall.
- Ja pierdolę, chory jesteś? Znowu? - zaśmiałem się.
- No a co? Chodź, nie bądź takim dryblasem!
- Uważaj na słowa. - warknąłem. - Gdzie reszta?
- Chaz zdążył pojechać do Beatlers i wrócić jak ty tu siedziałeś i nic nie robiłeś, to było dziwne Bieber. - skrzywił się Liam.
- Dobra, bez gadania. Idziemy. - zawołaliśmy resztę i wyszliśmy z domu.
- Ej chłopacy, patrzcie. - pokazał Louis na Johny'ego który szedł.
Na razie od jakiegoś roku Killers się nie pojawiali. Nie mieliśmy z nimi problemu.
- Siema Bieber! - krzyknął do mnie.
- Czego chcesz?
- Gdzie idziecie? - zapytał.
- Chuj cie to obchodzi. - warknąłem.
- Ja bym uważał na słowa, jeżeli stawką tego może być życie kogoś innego. - mrugnął do mnie i odszedł.
O kim on mówił?
*Perspektywa Ogólna*
Dziewczyna biegła pomiędzy drzewami uciekając przed w sumie niczym. Miała dziwne przeczucie, że ktoś ją obserwuje.
Nie mogła pokonać tego uczucia i po prostu biegła.
Wbiegła do swojego domu.
- Już jestem! - krzyknęła brunetka.
- Okej. - odpowiedziała blondynka z salonu.
- Gdzie Max i ciocia?
- Max śpi do góry, a ona poszła na zakupy.
- Okej. - położyła się obok blondynki. - Wyjeżdżasz jutro ze mną? - zapytała.
- Gdzie?
- Muszę jechać do Jerry'ego.
- Jasne! Mam dość tego ukrywania się tutaj. Chociaż Norwegia jest ładna, ale i tak mam dość.
*Perspektywa Jaya*
- Boże... - jęknąłem w usta jakiejś szatynki po raz trzeci. Gdy zaczęła obracać swoimi ustami po moim członku, doszedłem. Opadliśmy razem na łóżko. Po chwili ogarniania się, wstałem i założyłem moje spodnie.
- A ty...
- Gdzie idę? Chyba dokończyć imprezę, czyż nie?
- Nie zostaniesz ze mną?
- Ym... Kochanie. Posłuchaj mnie. Nie zostaję z takimi dziwkami jak ty w łóżku, okej? - zapytałem blisko jej twarzy.
- Jak śmiesz mnie tak nazywać?!
- A jak mam cię nazwać? Huh? Nie jesteś dziwką? Nie puściłaś się właśnie ze mną? No właśnie. - mrugnąłem do niej i wyszedłem.
Ja mnie niektóre kretynki denerwują.
Wróciłem na dół, gdzie odbywała się dalej dyskoteka. Usiadłem koło chłopaków.
- Już po szybkim numerku? - zapytał Chaz.
- Ta, nie była zbyt dobra. - skrzywiłem się a Harry się zaśmiał.
- Nie ma tu dobrych, każdy z nas miał jakąś chujową. Chaz powiedział, że jego dziewica zrobiła mu loda zębami, czaisz? - powiedział Harry dusząc się śmiechem.
- O stary... - dołączyłem do niego. Chaz tylko spojrzał na nas pogardliwym wzrokiem. - To już dzisiaj nie zaruchasz. Przykro mi? - nadal się śmialiśmy.
- A ty Niall? - Chaz zwrócił się do Nialla.
- No ten - przed mówieniem zaczął się śmiać. - Mówiła na mnie jakimś pierdolonym przezwiskiem, a jak dochodziła spadliśmy z łóżka. - wybuchnęliśmy wszyscy śmiechem.
Uuu, bolesny upadek.
- Liam powiedział, że jego dostała okres. - tym razem zaczął się dusić ze śmiechu Zayn.
- Ja pierdolę. - wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Zayn, nie jesteś lepszy. - powiedział Louis próbując się nie zaśmiać.
- Boże, Zayn... - spojrzałem na niego pytająco.
- Weszli mi do pokoju jej rodzice.
- CO?! - wrzasnął Niall.
- Nie krzycz. Nie wiem, poszliśmy parę minut temu do góry, no i ten ona była już gotowa do działania i nagle wparowali jej rodzice.
- Kto kurwa normalny przychodzi z rodzicami do klubu? - zaśmiał się Chaz.
- Nie wiem. - dołączyłem do niego.
- Eee, Bieber, nie uważasz, że to z boku może źle wyglądać? Rozmawiamy o swoich dzisiejszych wpadkach w czasie gdzie koło nad jest pełno ludzi. - powiedział Harry krzywiąc się.
- Mam to w dupie. - zaśmiałem się i chwyciłem na telefon. W pewnym momencie poczułem coś zimnego na koszulce. Podniosłem głowę do góry. Stał nade mną jakiś gość i pustym kieliszkiem. Spojrzałem na soją koszulkę która była od kolorowego drinka. Zaśmiałem się i chwyciłem broń zza mojego paska. Przyłożyłem mu ją do głowy dość szybkim ruchem.
- Radzę ci przeprosić. - syknąłem mu do ucha.
- Sorry. To było przypadkowe... - zaśmiałem się i strzeliłem w jego skroń. Pokazałem chłopakom głową na wyjście i ulotniliśmy się z klubu.
- Bieber, to tylko drink.
- Chuj mnie to obchodzi. - syknąłem i wsiadłem do swojego samochodu. Oni wsiedli do swoich. Już koło 5 rano.
Jakiekolwiek uczucia odeszły ode mnie już 2 lata temu. Teraz mam wszystko w dupie. Coś mi się nie podoba to się tego pozbywam, proste.
Zatrzymałem się pod domem. Czekałem na Chaza bo on miał klucze od domu. Jak już przyjechał i otworzył nam wszystkim dom usiadłem z piwem w salonie i włączyłem tv.
- Nie idziesz spać? - zapytał Zayn.
- Nie, muszę coś załatwić, tym razem sam.
Wstałem i ruszyłem w stronę wyjścia.
- Nie mów, że...
- Historia lubi się powtarzać. - mrugnąłem w jego stronę i wyszedłem.
Podjechałem na lotnisko. Po zaparkowaniu samochodu udałem się do środka. Rozejrzałem się. Tak jak myślałem - nie było dużo ludzi. Akurat ludzie wychodzili z samolotu, który przyleciał z Norwegii. Jakieś 2 dziewczyny przeszły obok mnie. Jedna uderzyła mnie z bara. Nie mam teraz czasu na podejście do niej, mam ważniejsze sprawy na głowie.
Usiadłem na krzesełku i patrzyłem się na ludzi. O, idą idealne. Chociaż w sumie może jakieś inne? Dobra. Kurwa ale suczek ładnych wychodzi z tego samolotu.
Akurat szły dwie. Podszedłem do nich w kapturze i oby dwie pociągnąłem za ścianę.
Jedną uderzyłem o ścianę tak, że zemdlała. Druga trzymała się chwile na nogach. Chwyciłem jej rękę i wstrzyknąłem to co powinienem.
Po chwili również wylądowała na ziemi. Rozejrzałem się i wyciągnąłem je tylnym wyjściem.
Wepchnąłem na tylne siedzenie samochodu i odjechałem w stronę domu.
Pod domem wyciągnąłem je z bagażnika i na barkach zaniosłem do piwnicy.
Zamknąłem je tam i wróciłem do góry po broń.
Szukałem jej przez chwilę, kurwa jest 6 rano, chce mi się spać.
Nie znalazłem jej więc położyłem się na kanapie i zasnąłem.
***
- KURWA JAY! - krzyknął ktoś zwalając mnie z łóżka.
- Boże, czego ode mnie chcecie? - zapytałem otwierając oczy. Nade mną stał Louis i Niall.
- Co robią jakieś dziewczyny u nas w piwnicy?
- Na chuja tam schodziliście? - zapytałem pocierając głowę.
- ODPOWIEDZ!
- Nie popierdoliło ci się coś w głowie, Tomlinson? Zamknij mordę i się na razie nie wtrącaj.
- Nie proś jednej z nich potem o małżeństwo, bo ci ucieknie. - zaśmiał się Louis. Chwyciłem mój pistolet i szybkim ruchem przestrzeliłem mu kolano. On upadł na ziemię a ja wstając do niego podszedłem.
- Jeszcze kurwa jedno słowo. Masz pierdoloną nauczkę. - powiedziałem i poszedłem na dół.
Otworzyłem z hukiem drzwi i wszedłem do środka.
Dziewczyny siedziały i rozmawiały pomiędzy sobą.
- Nie przeszkadzam? - zapytałem z ironią.
- Czego chcesz Bieber?
- My się znamy? - zapytałem unosząc brew i do nich podchodząc. - Nie wydaje mi się, więc zamknij ryj. - syknąłem ściągając jej z głowy snapbacka.
Brzydka nie była, ale idealna też nie.
- Dlaczego nas porwałeś? - spojrzałem na nią. - Pan porwał. - poprawiła się na co się zaśmiałem.
- Nie porwałem was. Będziecie mi potrzebne.
- W?
- Jestem przywódcą Skrylls, ale to pewnie wiecie. Każdy to wie. Mój gang się trochę rozpadł 2 lata temu, więc potrzebuję dwie nowe dziewczyny.
- I że niby...
- Tak. Ale porozmawiamy o tym później, możecie... Nie, nic nie możecie tutaj zrobić, bo tak jakby jesteście przywiązane, więc... Miłego siedzenia. - mrugnąłem i wróciłem do góry.
*Perspektywa Sarah*
Cały czas miałam wrażenie, że ktoś nas śledzi, gówniane uczucie.
- Jerry jest w domu?
Skinęłam głową.
Pobiegłyśmy na przystanek. Autobus się lekko spóźnił.
Usiadłyśmy za jakimś chłopakiem, który z tyłu wyglądał znajomo. Próbowałam mu się przyjrzeć. To mi nic nie dało.
Cholera, nie było mnie tu całe 2 lata.
Po chwili byłyśmy na przystanku blisko domu brata.
Wysiadłyśmy i wolnym krokiem udałyśmy się do jego domu.
Zapukałam do drzwi. Otworzył je Jason. Zmienił się trochę, wydoroślał.
- Hej. - przytulił mnie mocno i po chwili Alice.
Weszłyśmy do środka.
- KOCHANIE! - Jerry objął mnie mocno i podrzucił do góry. - Zmieniłaś się. - powiedział odkładając mnie na ziemię. Kiwnął w stronę Alice.
- Ja pójdę się przejść. Ah i Sarah trochę zamknęła się w sobie, nie naciskajcie za bardzo. - powiedziała blondynka i wyszła.
Uśmiechnęłam się.
- Mogę wiedzieć, co cię do mnie sprowadza? - zapytał.
Wzruszyłam ramionami i zrobiłam smutną minę.
- Boże nie patrz tak na mnie. - zakrył oczy dłonią i ponownie mnie przytulił.
Weszliśmy do salonu.
- Hej misie. - kiwnęłam chłopakom.
- Tylko nie misie. - skrzywił się Mariush.
- Wolisz krowa? - zapytał Jake na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Weszłam do kuchni. Stała tam starsza kobieta, no brawo Beatlers.
- Dzień dobry. Jestem Sarah.
- Oh, cześć mała. Jestem Elizabeth. Miło mi.
Wyszłam z kuchni uśmiechając się..
- Tak, możecie zostać na noc. - powiedział Jerry. Przytuliłam go mocno.
- Dziękuję. Nie obrazisz się jak na chwilę wyjdę?
- Nie, leć. - mrugnął do mnie.
Wyszłam z domu i wybrałam numer Jessicy. Cały czas utrzymywałam z nią kontakt, tyle, że się nie widziałyśmy. Chyba, że skype się liczy. Była to jedyna osoba z którą normalnie rozmawiałam. Tak zmieniłam się, mało mówię, nie ważne.
- Halo?
- Jestem już w Londynie.
- BOŻE! Gdzie jesteś?! Już do ciebie jadę!
- Spotkajmy się w naszym klubie.
Poszłam wolnym krokiem do umówionego miejsca. Pozapalałam światła.
Moim oczom pokazały się rysunki Max'a na ścianie. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na drugą ścianę. Mój uśmiech z twarzy od razu zszedł. Jestem ciekawa, jak oni wszyscy teraz wyglądają.
*Perspektywa Alice*
Przeszłam się trochę po Londynie. Chodziłam jakimiś ulicami wszystko sobie przypominając. W pewnym momencie minęłam dom. Myślę, że wiecie o jaki dom mi chodzi.
Ruszyłam w stronę jego drzwi i lekko zapukałam.
Otworzył blondyn w postawionymi do góry włosami.
Patrzył chwilę na mnie ze zdziwieniem. Uśmiechnęłam się.
- Tweety...
- Niall.
- CO TY TU DO CHOLERY ROBISZ?! - krzyknął.
_______________________________________________________________________
CZE! LOL, 1 ROZDZIAŁ 2 CZĘŚCI MMM :))) CO DALEJ? OHOHO MIŁEGO CZYTANIA!
Ogłoszenie parafialne:
Radzę teraz wam uważnie czytać każde zdanie, bo można potem nic nie rozumieć :) Bardzo namieszałam huhu
*Perspektywa Jaya*
- Idziemy się zabawić! - krzyknął Niall.
- Ja pierdolę, chory jesteś? Znowu? - zaśmiałem się.
- No a co? Chodź, nie bądź takim dryblasem!
- Uważaj na słowa. - warknąłem. - Gdzie reszta?
- Chaz zdążył pojechać do Beatlers i wrócić jak ty tu siedziałeś i nic nie robiłeś, to było dziwne Bieber. - skrzywił się Liam.
- Dobra, bez gadania. Idziemy. - zawołaliśmy resztę i wyszliśmy z domu.
- Ej chłopacy, patrzcie. - pokazał Louis na Johny'ego który szedł.
Na razie od jakiegoś roku Killers się nie pojawiali. Nie mieliśmy z nimi problemu.
- Siema Bieber! - krzyknął do mnie.
- Czego chcesz?
- Gdzie idziecie? - zapytał.
- Chuj cie to obchodzi. - warknąłem.
- Ja bym uważał na słowa, jeżeli stawką tego może być życie kogoś innego. - mrugnął do mnie i odszedł.
O kim on mówił?
*Perspektywa Ogólna*
Dziewczyna biegła pomiędzy drzewami uciekając przed w sumie niczym. Miała dziwne przeczucie, że ktoś ją obserwuje.
Nie mogła pokonać tego uczucia i po prostu biegła.
Wbiegła do swojego domu.
- Już jestem! - krzyknęła brunetka.
- Okej. - odpowiedziała blondynka z salonu.
- Gdzie Max i ciocia?
- Max śpi do góry, a ona poszła na zakupy.
- Okej. - położyła się obok blondynki. - Wyjeżdżasz jutro ze mną? - zapytała.
- Gdzie?
- Muszę jechać do Jerry'ego.
- Jasne! Mam dość tego ukrywania się tutaj. Chociaż Norwegia jest ładna, ale i tak mam dość.
*Perspektywa Jaya*
- Boże... - jęknąłem w usta jakiejś szatynki po raz trzeci. Gdy zaczęła obracać swoimi ustami po moim członku, doszedłem. Opadliśmy razem na łóżko. Po chwili ogarniania się, wstałem i założyłem moje spodnie.
- A ty...
- Gdzie idę? Chyba dokończyć imprezę, czyż nie?
- Nie zostaniesz ze mną?
- Ym... Kochanie. Posłuchaj mnie. Nie zostaję z takimi dziwkami jak ty w łóżku, okej? - zapytałem blisko jej twarzy.
- Jak śmiesz mnie tak nazywać?!
- A jak mam cię nazwać? Huh? Nie jesteś dziwką? Nie puściłaś się właśnie ze mną? No właśnie. - mrugnąłem do niej i wyszedłem.
Ja mnie niektóre kretynki denerwują.
Wróciłem na dół, gdzie odbywała się dalej dyskoteka. Usiadłem koło chłopaków.
- Już po szybkim numerku? - zapytał Chaz.
- Ta, nie była zbyt dobra. - skrzywiłem się a Harry się zaśmiał.
- Nie ma tu dobrych, każdy z nas miał jakąś chujową. Chaz powiedział, że jego dziewica zrobiła mu loda zębami, czaisz? - powiedział Harry dusząc się śmiechem.
- O stary... - dołączyłem do niego. Chaz tylko spojrzał na nas pogardliwym wzrokiem. - To już dzisiaj nie zaruchasz. Przykro mi? - nadal się śmialiśmy.
- A ty Niall? - Chaz zwrócił się do Nialla.
- No ten - przed mówieniem zaczął się śmiać. - Mówiła na mnie jakimś pierdolonym przezwiskiem, a jak dochodziła spadliśmy z łóżka. - wybuchnęliśmy wszyscy śmiechem.
Uuu, bolesny upadek.
- Liam powiedział, że jego dostała okres. - tym razem zaczął się dusić ze śmiechu Zayn.
- Ja pierdolę. - wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Zayn, nie jesteś lepszy. - powiedział Louis próbując się nie zaśmiać.
- Boże, Zayn... - spojrzałem na niego pytająco.
- Weszli mi do pokoju jej rodzice.
- CO?! - wrzasnął Niall.
- Nie krzycz. Nie wiem, poszliśmy parę minut temu do góry, no i ten ona była już gotowa do działania i nagle wparowali jej rodzice.
- Kto kurwa normalny przychodzi z rodzicami do klubu? - zaśmiał się Chaz.
- Nie wiem. - dołączyłem do niego.
- Eee, Bieber, nie uważasz, że to z boku może źle wyglądać? Rozmawiamy o swoich dzisiejszych wpadkach w czasie gdzie koło nad jest pełno ludzi. - powiedział Harry krzywiąc się.
- Mam to w dupie. - zaśmiałem się i chwyciłem na telefon. W pewnym momencie poczułem coś zimnego na koszulce. Podniosłem głowę do góry. Stał nade mną jakiś gość i pustym kieliszkiem. Spojrzałem na soją koszulkę która była od kolorowego drinka. Zaśmiałem się i chwyciłem broń zza mojego paska. Przyłożyłem mu ją do głowy dość szybkim ruchem.
- Radzę ci przeprosić. - syknąłem mu do ucha.
- Sorry. To było przypadkowe... - zaśmiałem się i strzeliłem w jego skroń. Pokazałem chłopakom głową na wyjście i ulotniliśmy się z klubu.
- Bieber, to tylko drink.
- Chuj mnie to obchodzi. - syknąłem i wsiadłem do swojego samochodu. Oni wsiedli do swoich. Już koło 5 rano.
Jakiekolwiek uczucia odeszły ode mnie już 2 lata temu. Teraz mam wszystko w dupie. Coś mi się nie podoba to się tego pozbywam, proste.
Zatrzymałem się pod domem. Czekałem na Chaza bo on miał klucze od domu. Jak już przyjechał i otworzył nam wszystkim dom usiadłem z piwem w salonie i włączyłem tv.
- Nie idziesz spać? - zapytał Zayn.
- Nie, muszę coś załatwić, tym razem sam.
Wstałem i ruszyłem w stronę wyjścia.
- Nie mów, że...
- Historia lubi się powtarzać. - mrugnąłem w jego stronę i wyszedłem.
Podjechałem na lotnisko. Po zaparkowaniu samochodu udałem się do środka. Rozejrzałem się. Tak jak myślałem - nie było dużo ludzi. Akurat ludzie wychodzili z samolotu, który przyleciał z Norwegii. Jakieś 2 dziewczyny przeszły obok mnie. Jedna uderzyła mnie z bara. Nie mam teraz czasu na podejście do niej, mam ważniejsze sprawy na głowie.
Usiadłem na krzesełku i patrzyłem się na ludzi. O, idą idealne. Chociaż w sumie może jakieś inne? Dobra. Kurwa ale suczek ładnych wychodzi z tego samolotu.
Akurat szły dwie. Podszedłem do nich w kapturze i oby dwie pociągnąłem za ścianę.
Jedną uderzyłem o ścianę tak, że zemdlała. Druga trzymała się chwile na nogach. Chwyciłem jej rękę i wstrzyknąłem to co powinienem.
Po chwili również wylądowała na ziemi. Rozejrzałem się i wyciągnąłem je tylnym wyjściem.
Wepchnąłem na tylne siedzenie samochodu i odjechałem w stronę domu.
Pod domem wyciągnąłem je z bagażnika i na barkach zaniosłem do piwnicy.
Zamknąłem je tam i wróciłem do góry po broń.
Szukałem jej przez chwilę, kurwa jest 6 rano, chce mi się spać.
Nie znalazłem jej więc położyłem się na kanapie i zasnąłem.
***
- KURWA JAY! - krzyknął ktoś zwalając mnie z łóżka.
- Boże, czego ode mnie chcecie? - zapytałem otwierając oczy. Nade mną stał Louis i Niall.
- Co robią jakieś dziewczyny u nas w piwnicy?
- Na chuja tam schodziliście? - zapytałem pocierając głowę.
- ODPOWIEDZ!
- Nie popierdoliło ci się coś w głowie, Tomlinson? Zamknij mordę i się na razie nie wtrącaj.
- Nie proś jednej z nich potem o małżeństwo, bo ci ucieknie. - zaśmiał się Louis. Chwyciłem mój pistolet i szybkim ruchem przestrzeliłem mu kolano. On upadł na ziemię a ja wstając do niego podszedłem.
- Jeszcze kurwa jedno słowo. Masz pierdoloną nauczkę. - powiedziałem i poszedłem na dół.
Otworzyłem z hukiem drzwi i wszedłem do środka.
Dziewczyny siedziały i rozmawiały pomiędzy sobą.
- Nie przeszkadzam? - zapytałem z ironią.
- Czego chcesz Bieber?
- My się znamy? - zapytałem unosząc brew i do nich podchodząc. - Nie wydaje mi się, więc zamknij ryj. - syknąłem ściągając jej z głowy snapbacka.
Brzydka nie była, ale idealna też nie.
- Dlaczego nas porwałeś? - spojrzałem na nią. - Pan porwał. - poprawiła się na co się zaśmiałem.
- Nie porwałem was. Będziecie mi potrzebne.
- W?
- Jestem przywódcą Skrylls, ale to pewnie wiecie. Każdy to wie. Mój gang się trochę rozpadł 2 lata temu, więc potrzebuję dwie nowe dziewczyny.
- I że niby...
- Tak. Ale porozmawiamy o tym później, możecie... Nie, nic nie możecie tutaj zrobić, bo tak jakby jesteście przywiązane, więc... Miłego siedzenia. - mrugnąłem i wróciłem do góry.
*Perspektywa Sarah*
Cały czas miałam wrażenie, że ktoś nas śledzi, gówniane uczucie.
- Jerry jest w domu?
Skinęłam głową.
Pobiegłyśmy na przystanek. Autobus się lekko spóźnił.
Usiadłyśmy za jakimś chłopakiem, który z tyłu wyglądał znajomo. Próbowałam mu się przyjrzeć. To mi nic nie dało.
Cholera, nie było mnie tu całe 2 lata.
Po chwili byłyśmy na przystanku blisko domu brata.
Wysiadłyśmy i wolnym krokiem udałyśmy się do jego domu.
Zapukałam do drzwi. Otworzył je Jason. Zmienił się trochę, wydoroślał.
- Hej. - przytulił mnie mocno i po chwili Alice.
Weszłyśmy do środka.
- KOCHANIE! - Jerry objął mnie mocno i podrzucił do góry. - Zmieniłaś się. - powiedział odkładając mnie na ziemię. Kiwnął w stronę Alice.
- Ja pójdę się przejść. Ah i Sarah trochę zamknęła się w sobie, nie naciskajcie za bardzo. - powiedziała blondynka i wyszła.
Uśmiechnęłam się.
- Mogę wiedzieć, co cię do mnie sprowadza? - zapytał.
Wzruszyłam ramionami i zrobiłam smutną minę.
- Boże nie patrz tak na mnie. - zakrył oczy dłonią i ponownie mnie przytulił.
Weszliśmy do salonu.
- Hej misie. - kiwnęłam chłopakom.
- Tylko nie misie. - skrzywił się Mariush.
- Wolisz krowa? - zapytał Jake na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Weszłam do kuchni. Stała tam starsza kobieta, no brawo Beatlers.
- Dzień dobry. Jestem Sarah.
- Oh, cześć mała. Jestem Elizabeth. Miło mi.
Wyszłam z kuchni uśmiechając się..
- Tak, możecie zostać na noc. - powiedział Jerry. Przytuliłam go mocno.
- Dziękuję. Nie obrazisz się jak na chwilę wyjdę?
- Nie, leć. - mrugnął do mnie.
Wyszłam z domu i wybrałam numer Jessicy. Cały czas utrzymywałam z nią kontakt, tyle, że się nie widziałyśmy. Chyba, że skype się liczy. Była to jedyna osoba z którą normalnie rozmawiałam. Tak zmieniłam się, mało mówię, nie ważne.
- Halo?
- Jestem już w Londynie.
- BOŻE! Gdzie jesteś?! Już do ciebie jadę!
- Spotkajmy się w naszym klubie.
Poszłam wolnym krokiem do umówionego miejsca. Pozapalałam światła.
Moim oczom pokazały się rysunki Max'a na ścianie. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na drugą ścianę. Mój uśmiech z twarzy od razu zszedł. Jestem ciekawa, jak oni wszyscy teraz wyglądają.
*Perspektywa Alice*
Przeszłam się trochę po Londynie. Chodziłam jakimiś ulicami wszystko sobie przypominając. W pewnym momencie minęłam dom. Myślę, że wiecie o jaki dom mi chodzi.
Ruszyłam w stronę jego drzwi i lekko zapukałam.
Otworzył blondyn w postawionymi do góry włosami.
Patrzył chwilę na mnie ze zdziwieniem. Uśmiechnęłam się.
- Tweety...
- Niall.
- CO TY TU DO CHOLERY ROBISZ?! - krzyknął.
_______________________________________________________________________
CZE! LOL, 1 ROZDZIAŁ 2 CZĘŚCI MMM :))) CO DALEJ? OHOHO MIŁEGO CZYTANIA!
Ogłoszenie parafialne:
Radzę teraz wam uważnie czytać każde zdanie, bo można potem nic nie rozumieć :) Bardzo namieszałam huhu
Boze cudo kocham to czekam na nn kckc słonko ;*
OdpowiedzUsuńzajebisty!!!!!!!!!!!! czekam na nn
OdpowiedzUsuńKocham kocham dodaj juz nn prosze czekam caly czas prosze prosze ;*
OdpowiedzUsuńOjeju, rozmawiałaś tylko mną... So cute xd No więc Agatix, rozdział zajebisty. wiem, że się powtarzam, ale no wiesz nie xd No to pozderki :) / Jessica. Jessica Wilson.
OdpowiedzUsuńSorry, musiałam xd